historia mojego nicka
Komentarze: 1
moj nick, moze was wielu zszokowac-co to za wariatka uwaza sie za smierc... ale coz ma to swoje glebsze zrodlo. smierc pociagala mnie od bardzo dawna, jest fascynujaca i pelan tajemnicy. z biegiem czasu im bardziej nad nia sie zastanawialam, tym czesciej uwazalam ja za swoja przyjaciolke... po pewnym czasie zrozumialam ze jest czescia mnie, nie uciekne od niej... zaczela mnie fascynowac jeszcze bardziej... inspirowala mnie do wielu przemyslen (niestety nie spisanych). im glebiej sie nad tym zastanawialam tym czesciej rozumialam ze skoro czescia mnie jest smierc, to ja musze nia byc... chodzby polowicznie ( w sumie tyczy sie to kazdego z nas). dodatkowo na uwage zasluguje moje srodowisko. nie bardzo sobie radze z ludzmi, przewaznie kontakty w zyciu zapewnia mi irc... jestem osoba bardzo zamknieta w sobie, ciezko wydobyc ze mnie cokolwiek, ale nie zawsze tak bylo... probowalam otworzyc sie na ludzi, znalesc przyjaciol jednak... jednak nigdy mi sie to nie udawalo. z kazda porazka ginela czesc mnie... az smierc porwala wiekszosc mojej osoby... teraz przy zyciu trzyma mnie jedna osoba... jednak jest ona najwazniejsza dla mnie. kocham go i za nic na swiecie nie pozwolilabym mu odejsc... moge nawet powiedziec, ze gdyby smierc zechciala by go odemnie zabrac, bez wachania poszla bym za nim. dla was wydaje sie to smieszne, ale jest on jedyna osoba ktora byla w stanie zmienic moje podejscie do swiata i do zycia, przy nim zaczelam odzyskiwac siebie... ale nad jego osoba skupie sie potem... tak wiec wiecie juz skad wzial sie moj nick... moze to troche chaotyczny zapis, ale da sie go zrozumiec...
Dodaj komentarz