moja milosc
Komentarze: 2
kocham go i wiem ze on czuje to samo do mnie... jest wyjatkowym facetem, jedynym ktory tak duzo dla mnie znaczy. nasz zwiazek trwa juz dwa miesiace i... przy sobie nosze zawsze pierscionek od niego, zazwyczaj nie nosze takich rzeczy, ale ta jest wyjatkowa... sama juz nie wiem, chwilami smiejemy sie ze to zareczynowy, a moze jednak nie sa to smiechy... do slubu i tak troche bysmy musieli poczekac. jest odemnie rok mlodszy, a chwilami powazniejszy odemnie, smieszne. jak na swoje 17 lat jest bardzo dorosly, ale nie na tyle by stracic swoja wesolosc. a poczatki zapowiadaly sie ciekawie. prqawdzifa love story mozna napisac. on mial ja, tzn mial ja na oku, bo ona miala rozwazyc jego propozycje chodzenia. do mnie startowal taki jeden mariuszek (zajebisty kumpel). dagoos (czyli ona) wyjechala na jakis czas. ja czesto widywalam sie z moim obecnym chlopakiem (marcinkiem). byly to spotkania pseudokumplowskie. mariuszek pewnego dnia postanowil wyznac mi milosc (buuu), a ja powiedzialam by wiecej tego nie robil, ale postanowilam przemyslec jego propozycje (namowil mnie do tego marcinek). no ale pod wplywem rozmowy z pewnym "przyjacielem' wkurzona na maksa stwierdzilam, ze daje sobie spokoj, ze ja nie chce by tak to wygladalo i... nie odpowiedzialam mu. tego dnia przyjechal do mnie marcin z kumpela-gosia (wtedy sie jeszcze kumplowalysmy). dziwnie sie wobec siebie zachowywali, nie wiedzialam zupelnie o co chodzi. okazalo sie ze w drodze do mnie gosia powiedziala ze poza dagoosia ma jeszcze za kandydatke mnie i ... JA!!! myslalam ze nie wytrzymam takiej konkurencji. ona w sumie wydawala mi sie byc nawet troche wazniejsza dla marcinka odemnie. wszystko to do czasu wyjazdu nad jeziorko. tam stalismy sie para i trwa to do dzis. pamietam ze wtedy z nami miala jechac gosia, ale w ostatniej chwili sie rozmyslila. oboje sie na nia wkurzylismy (ja-myslalam ze mnie wtedy nie zabiora, a pozatym to troche glooopio tak bylo sama jedna dziewczyna i 3 facetow; on-myslal ze ja sie rozmysle i z jego planow w stosunku do mnie nici). pojechalam (ryzyko ogromne) i sie z tego bardzo ciesze... ale sprawa z dagoosia trwala jeszcze dluuugo. okazalo sie bowiem ze na dzien przed wyjazdem wyslala mariuszkowi smsa w sprawie jej przyszlosci z marcinkiem, sms o tresci "juz sie zastanowilam"... nie bardzo wiedzialam co o tym myslec, ale dla marcinka to juz nie mialo znaczenia. hmmm troche zakrecona ta story (jak serial brazylijski), ale wszystko dopsze sie skonczylo...
Dodaj komentarz