niesmiertelnosc wspomnien
Komentarze: 0
nie wiem czy to jest odpowiedni tytul do tego co mi sie w glowce rodzi... mam w glowie chaoski... wspominam sobie wszystko co kiedys mialo jakie kolwiek znaczenie dla mnie... wszystko zniknelo... odeszlo... beata-my frendka byla... tez mnie olala.. w sumie to i nawet dopsze-po jakims czasie do mnie dotarlo jak duzo potrafila naklamac... hm grzesiek-do niego mam zal nadal... podszywac sie pod przyjaciela... nie musial... nie mial takiego obowiazku-a jednak to zrobil, dlaczego? bo seks byl najwazniejszy... teraz juz jak to wspominam nie czuje nic-ot taka sobie smieszna przeszlosc... ale wiem jedno-za nic teraz bym sie z nim nie zakumplowala... nie chce go znac, nie po tym jak sie zachowal... tak nie zachowuja sie prawdziwi przyjaciele... goska... o to dopiero byla smieszna historia... nigdy nie uwazalam jej za przyjaciolke... ale jako tako udalo mi sie z nia zaznajomic... do czasu. do niedawna jeszcze nie potrafilysmy przebywac ze soba na jednym kanale... teraz juz spokoj cisza... ostatnio nawet spokojnie gadalysmy... ale to tylko chwilowe... wiem ze jakbysmy teraz znow sie zobaczyly wydrapaly bysmy sobie nawzajem oczy.... smieszna historja... no ale dosyc tego. smieszne jest to ze tak naprawde pozostaja mi wierni tylko wrogowie... od kilku lat niezmienni i wciaz gotowi do zdeptania mojej malej osobki... smieszne to naprawde... istnieje we mnie tylko obawa, ze i moj ukochany w przyszlosci zniknie... opusci mnie jak inni... wiem smieszne myslenie... jest dla mnie calym najwazniejszmym swiatem... potem dopiero sa znajomi... ale chyba nic nie trfa wiecznie... wiec... boze czlowieku odgon od siebie te mysli... hmmm sorki maly pesymizm mnie lapie... a ja i tak sie nie poddam bede go kochac zawsze :))).
Dodaj komentarz