Archiwum 29 sierpnia 2003


sie 29 2003 rozmyslania
Komentarze: 3

jaka jestem? sama juz nie wiem... znajomi juz mnie nie poznaja, ja sama sie sobie dziwie... "musisz byc bardzo zakochana, skoro zgodzilas sie na taki zwiazek", no tak zgodzilam sie, ale... nie uwazam siebie za osobe zakochana. moze na poczatku bylam zauroczona, ale jak to sie mowi, to trwalo do pierwszego "piwa"... teraz za bardzo pod wzgledem picia mu nie ufam. czy to zakochanie? a moze zamilowanie do tragedii? co bedzie nastepne? niechciane dziecko? boshe wszystko jest takie smieszne... ostatnio przyjrzalam sie swoim zwiazkom i... doszlam do wniosku, ze kazdy jeden jest dziwniejszy... ohp, skin, alkoholik... mieszanka niezla, bede miala co w przyszlosci opowiadac (wnokom, albo kotom, jeszcze nie wiem ;)). moze to chamskie, ale teraz to wszystko biore na dystans. slysze od niego "kocham cie" i bagatelizuje te slowa, olewam, nie odpowiadam na nie... wlasciwie zastanawia mnie jedno... jak to jest, ze faceci tak szybko sie zakochuja? i to odrazu na smierc i zycie? ehhh oni czesto nie zdaja sobie sprawy z tego co mowia... dystans... miedzy nami jest dystans. nie moge nawet przestac go podejrzewac, bo jesli uspie swoja czujnosc on wykorzysta to... juz raz tak zrobil...

zabawne ale jestesmy razem ponad miesiac... i takie problemy....

smierc_to_ja : :
sie 29 2003 film amerykanski a moje zycie...
Komentarze: 0

wydawalo by sie, ze wszystko jest takie proste... jak na filmach amerykanskich... spotykacie sie, zakochujecie (idziecie do lozka) i love na cale zycie zapewniona. boshe... czy nie bylo by to zbyt nudne? a jednak... ogladajac takie scenki zastanawiam sie czemu zycie nie moze chodz w minimalnym stopniu byc tak latwe... no ale coz... u mnie to wyglada tak... zakochalam sie... zerwalam (do dzis niektorzy zastanawiaja sie dlaczego... powod... moze z biegiem czasu potrafilabym go zinterpretowac, ale nie chce... poprostu koniec i tyle), pozniej byl ten drugi (ehhh szkoda, ze nie ma tu fragmentu o nim, zniknal....) on zerwal (a ja nie walczylam-bo po co?). no i teraz przechodzac do senda sprawy, czyli porownujac obecny zwiazek do opisu filmu... spotkalismy sie, zauroczylismy soba (by bylo bardziej dramatycznie on wyjechal), jak przyjechal (na 3 dni) nocowalam u niego (zero seksu zaznaczam), potem znow wyjechal, wrocil, problemy, wyjechal, a teraz czekam... strasznie to odbiega od opisanej scenki, nieprawdaz? nie dosc, ze nic nie gwarantuje (bo szanse sa naprawde niewielkie) milosci na cale zycie, to w dodatku czesc znajomych ma mnie za nimfomanke (zeby nie napisac gorzej- dziwke), bo nocowalam u faceta (normalnie straszne, koszmar, jak moglam, powinnam za kare na kolanach do czestochowy isc...). ludzka wyobraznia nie ma granic...

smierc_to_ja : :