Komentarze: 3
no wlasnie, po co on jest? ja mam go juz dosc, toleruje go, bo musze (w koncu najlepszy kumpel mojego faceta, nie wypada, znaja sie juz kilka lat, nie wypada rozbijac przyjazni), ale ja juz dluzej nie wytrzymam... wkurza mnie... coraz bardziej. jak tylko nie ma mnie na choryzacie ciagnie mojego faceta na piwo (a wie, ze ja bym sie o to strasznie wkurzyla), wogole probooooje nastawic go przeciwko mnie. posunal sie ponoc nawet do tego, ze powiedzial mojemu facetowi, ze ja chcem sie podlozyc i wkopac nas w bobaska !!! (jakbym naprawde ciekawszych zajec nie miala). teraz to juz maksymalnie przegina... mowi mojemu facetowi, zeby ze mna zerwal, ze powinien mnie olac, ale CZEMU MU TAK NA TYM ZALEZY??? czemu nie powie jasno co ma przeciwko mnie? czemu mi nie jest w stanie powiedziec, ze mnie nie lubi? przeciez ja nikomu nie kaze mnie lubic, nie jest to jakis obowiazek... a on co?? mi powiedzial, ze mnie lubi a mojemu facetowi co innego. po co mnie oklamal? niestety nie bede udawala, ze sie ciesze na jego widok, nie bede udawala, ze sie nie domyslam... bede mu dogryzac-nalezy mu sie. tolerowac to ja go moge, do czasu... teraz zaczal przekraczac granice. a wy co byscie zrobili gdyby kumpel/kumpela waszego chlopaka/waszej dziewczyny nalegala na zerwanie z wami????????