Archiwum grudzień 2003


gru 15 2003 dobrze jest
Komentarze: 0

dzionek spedzony na lenistwie... zero zajec, zero obowiazkow...  jeden list napisany, setka wesolych mysli... dzionek prawie idealny... dlaczego prawie? bo brakowalo tylko JEGO do przytulenia... no ale nie mozna miec wszystkiego i mi to wystarcza... usmiech na ustach, optymizm w duszy.... oby tak czesciej... moze tym razem, po tak gwaltownej burzy zaswieci slonce....

co do niej.. ehh wiem, jak moglam ja zostawic... nie przewidzialam, ze posunie sie do tego, nie podejrzewalam, ze bedzie zadawac sobie bol... sama nieraz majac dola prosilam o chwile samotnosci i do niczego zlego to nie doprowadzalo... teraz mam nauczke, ze powinnam byc bardziej uwazna... jednoczesnie nie podejrzwalam, ze znajdzie gdzies jakies szklo... do dzis nie wiem skad ona je wziela...

smierc_to_ja : :
gru 10 2003 samobojstwo
Komentarze: 1

w piatek jechalam na spotkanie (tajne) ze  znajmymi... kumpela (ktora z racji mlodego wieku nie zostala zaproszona) przyslala mi smska (wlasciwie to bylo ich kilka), ze poklocila sie z facetem i chce sie spotkac. w jednym z tych napisala, ze chce sie powiesic. z wyrzutem sumienia (glowilam sie niezle, czy jej cos nie odbilo) pojechalam na wczesniej ustalone spotkanko. wlasciwie oplacilo sie, bo bylo super, a kumpela sie opanowala i nadal jest z facetem. nastepnego dnia bylo o wiele wiele gorzej... kumpel postanowil wyciagnac mnie na dyskoteke. nie przepadam za tym miejscem, ale zgodzilam sie. bylismy umowieni u niego. ja wczesniej jednak spotkalam sie z jeszcze kilkoma znajomymi i moze to byl moj blad... (ale jak tu nie uledz slowom "czemu cie wczoraj nie bylo? brakowalo nam ciebie... jestes naszym aniolkiem"). przyszla tez kumpela, ktora w pewnym momencie zlapala ogromnego dola (przez faceta). troche z nia gadalam, probowalam pocieszyc, rozweselic... nic nie pomoglo...  po chwili powiedziala, ze idzie posiedziec w samotnosci, ze potrzebuje pobyc sama... poszla... troche sie na nia wkurzylam, bo mialysmy razem jechac i obawialam sie, ze autobus nam zwieje... przyszla podtrzymujac dziwnie reke... wyszlysmy z lokalu, a ja zaczelam dopytywac sie co sie stalo... okazalo sie, ze znalazla gdzies szklo i pociela sobie reke (zaznaczam - dla bolu, nie by sie zabic). zle sie z tym czuje, bo moglam zapobiec, moglam jej nie zostawiac samej... zle to bylo...

juz nie moge slyszec o samobojstwach... boje sie, ze moglabym kogos ze znajomych stracic :(.

smierc_to_ja : :
gru 10 2003 w skrocie...
Komentarze: 0

zaczesto mi sie to zdarza ostatnio... musze wreszcie nauczyc sie tego, ze nie zapomina sie o blogu i nie zaniedboje sie go ani na chwile... z drugiej strony moze to wina natloku mysli...

1. studia- ciezka sprawa, co tydzien jakies kolokwium. do dzis udawalo mi sie jakos all zaliczyc... jesli nawet te kolo zawale to nic sie nie stanie... w koncu raz kiedys mozna :D.

2. serduszko- pika... ale ... coraz spokojniej. powoli zaczynam sie zastanawiac czy ja przypadkiem nie mam kawalka lodu zamiast serca. podoba mi sie koles z grupy, ale nic  z tego nie bedzie, bo ja mu sie nie podobam, a poza tym... eeeeee... nawet na gloopia kole nie chce dac sie wyciagnac. jeden plus w tym jest taki, ze powoli zaczynam o nim zapominac. wlasciwie w serduszku nie dzieje, sie nic takiego co by bylo warte opisania. poprostu typowe nastolatkowe dylematy.

3. moj "przyjaciel" juz od ponad miesiaca go nie widzialam. dzis moze zjawi sie na spotkanku... w sumie bylo by dobrze, bo mamy do pogadania i to baaaardzo powazna rozmowe... ciekawe czy przyjdzie... czy bedzie czas pogadac... okaze sie.

4. moj eks?? odczepil sie... narazie...

5. swieta sie zblizaja, wolne sie zbliza, bedzie dobrze... cisza, spokoj... ehhh juz nie moge sie doczekac.

6. znajomi? coraz lepiej. jeden kumpel przeprosil mnie za swoje zachowanie, za wyzywanie mnie itp. przeprosiny przyjelam (chodz jakos z dystansem z nim sie porozumiewam).

7. samobojstwa.... ja nie wiem czy to jakas mania zimowa czy co... mi juz pzeszla ta mania, co prawda mam czasem ochote wziasc noz i chociaz poczuc bol, ale teraz potrafie to opanowywac (wlasciwie to nie wiem czy to ja czy strach). ten weekend jednak strasznie mnie poryl... mianowicie w piatek jechalam na spotkanie (tajne) ze  znajmymi... kumpela (ktora z racji mlodego wieku nie zostala zaproszona) przyslala mi smska (wlasciwie to bylo ich kilka), ze poklocila sie z facetem i chce sie spotkac. w jednym z tych napisala, ze chce sie powiesic. z wyrzutem sumienia (glowilam sie niezle, czy jej cos nie odbilo) pojechalam na wczesniej ustalone spotkanko. wlasciwie oplacilo sie, bo bylo super, a kumpela sie opanowala i nadal jest z facetem. nastepnego dnia ... ehhh.... nastepny dzien to temat na inna notke...

smierc_to_ja : :