Komentarze: 0
dzionek spedzony na lenistwie... zero zajec, zero obowiazkow... jeden list napisany, setka wesolych mysli... dzionek prawie idealny... dlaczego prawie? bo brakowalo tylko JEGO do przytulenia... no ale nie mozna miec wszystkiego i mi to wystarcza... usmiech na ustach, optymizm w duszy.... oby tak czesciej... moze tym razem, po tak gwaltownej burzy zaswieci slonce....
co do niej.. ehh wiem, jak moglam ja zostawic... nie przewidzialam, ze posunie sie do tego, nie podejrzewalam, ze bedzie zadawac sobie bol... sama nieraz majac dola prosilam o chwile samotnosci i do niczego zlego to nie doprowadzalo... teraz mam nauczke, ze powinnam byc bardziej uwazna... jednoczesnie nie podejrzwalam, ze znajdzie gdzies jakies szklo... do dzis nie wiem skad ona je wziela...