Komentarze: 0
jakos u mnie wszystko bez zmian, powoli zazynam nie miec tematow do pisania... moze to skutek prowadzenia kilku blogow, a moze moja wena sie wyczerpala... juz nawet od 4 dni pamietnika nie odwiedzam... a mialam pisac codziennie... o nie trzeba sie zmobilizowac... zaglebic we wlasna osobowosc... najlepiej cos powspominac.
milosc zmienia ludzi... przynajmniej zmienila mnie... zauwazylo to wielu znajomych. milo bylo uslyszec, ze jestem inna-lepsza niz dawniej. moje manie samobojcze teraz sa tylko milym (?) wspomnieniem... dzis z kanalu poleciala jedna gosciowa... gadala o samobojstwach... odrazu mi sie przypomnialy mi sie czasy gdy ja wszystkim dookola trulam ze sie zabije... wiele zabawnych sytuacji z tego wyszlo... ale jakos nigdy nie mialam odwagi tego zrobic... zylam dla tych ludzi... nie moglam ich zranic... no i zylam dla (prosze sie nie smiac) mojej swinki morskiej... byly chwile kiedy mialam tego dosc, zycie wydawalo mi sie zbyt trudne... teraz mam swoja milosc... zyje dla niego... wiem ze warto bylo przejsc to wszystko jezeli tylko mialam spotkac jego... to on odmienil moje podejscie do zycia, sprawil ze smierc stala sie tylko zainteresowaniem... dziekuje mu za to... :)